BIOGRAFIA

BOLESŁAW ŚWIĘCIOCHOWSKI –

WRZEŚNIANIN Z WYBORU I INICJATOR WIELU PRZEDSIĘWZIĘĆ.

Rozmowa Jarosława D. Górskiego z Bolesławem Święciochowskim:

Panie Bolesławie, urodził się Pan przed wojną w Goślinowie, w powiecie gnieźnieńskim, jako syn powstańca wielkopolskiego Feliksa Święciochowskiego. Był Pan wychowywany w duchu patriotyzmu i w atmosferze religijnej. Jak to się stało, że trafił Pan do Wrześni?
Moja droga życiowa od Goślinowa do Wrześni trwała dość długo i związana była z losami mojej rodziny. Przed wojną rodzice posiadali gospodarstwo rolne, z którego w 1940 r. Niemcy wysiedlili nas, to znaczy rodziców i rodzeństwo, do Generalnej Guberni, w województwie lubelskim. W 1945 r. wróciliśmy do Goślinowa, gdzie uczęszczałem przez sześć lat do szkoły podstawowej, a siódmą klasę ukończyłem w Szkole Podstawowej nr 4 w Gnieźnie. W 1956 r. zdałem maturę w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 w Bydgoszczy. Z kolei w 1959 r., również w Bydgoszczy, ukończyłem Studium Nauczycielskie, kierunek historia. Następnie przez rok pracowałem jako nauczyciel w Szkole Podstawowej w Niestronnie, pow. Mogilno, skąd w 1960 r. wystartowałem na dalsze studia w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Gdańsku, w której w 1963 r. uzyskałem tytuł magistra historii i w tym samym roku podjąłem pracę w Liceum Ogólnokształcącym w Trzemesznie, pow. Mogilno. W międzyczasie rodzice ze względu na wiek zaprzestali pracy w gospodarstwie rolnym i w 1961 r. zakupili działkę budowlaną we Wrześni, przy ul. Szerokiej, gdzie w pobudowanym, zresztą nie bez trudu, domu mieszkali przez następne lata. Z kolei ja, po śmierci matki, przeprowadziłem się na stałe do Wrześni i w 1976 r. podjąłem pracę w Zespole Szkół Zawodowych we Wrześni, przy ul. Wojska Polskiego. W ten sposób stałem się wrześnianinem z wyboru, podyktowanego okolicznościami życiowymi.
Jest Pan emerytowanym nauczycielem historii. Jak Pan wspomina czas pracy w szkolnictwie w czasach komuny i po odzyskaniu niepodległości?
Informacje nt. wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. czy najazdu Armii Czerwonej na Polskę w 1939 r. były w czasach komuny ujęte w programach nauczania historii, ale pokazywano je jako udział Rosji bolszewickiej we własnej obronie czy w walce o utrzymanie zdobyczy państwa radzieckiego. Niemożliwe było krytyczne interpretowanie tych wydarzeń czy też potraktowanie Związku Radzieckiego jako wroga naszego państwa w owym czasie. Byliśmy w zależności politycznej od Związku Radzieckiego i nie można było na ten temat powiedzieć szczerej prawdy tak, jak rzeczywiście było. Zmieniło się to dopiero po obaleniu komuny.
Od 1989 r. do dziś jest Pan prezesem Wrzesińskiego Towarzystwa Kulturalnego. Co miało wpływ na wznowienie działalności tego Towarzystwa? Jakie działania podejmuje od tego czasu WTK? Które uroczystości patriotyczne są kultywowane, a które już nie? Przy czyim udziale? Od kiedy WTK organizuje konkursy historyczne?
Wrzesińskie Towarzystwo Kulturalne powstało w 1963 r. (pierwotna nazwa: Wielkopolskie Towarzystwo Kulturalne. Oddział Powiatowy we Wrześni) z inicjatywy ówczesnych władz państwowych. Jego siedzibą był Klub WTK „Pod Ratuszem”, ul. Ratuszowa 1. Z chwilą ogłoszenia stanu wojennego w 1981 r. działalność WTK podobnie jak działalność wielu organizacji i stowarzyszeń została zawieszona. Dopiero w 1985 r. grupa działaczy kulturalnych, na czele z dr. Ryszardem Laskowskim doprowadziła do wznowienia działalności WTK, a jego prezesem w kadencji 1985-1989 został Janusz Lenartowicz. Ja do WTK wstąpiłem w 1988 r. W marcu 1989 r. zostałem wybrany prezesem WTK na najbliższą 4-letnią kadencję (w kolejnych latach ten wybór ponawiano). Wspólnie z członkami Zarządu postanowiliśmy uaktywnić działalność towarzystwa, m.in. przez zwiększenie liczby członków WTK, wyjście z działalnością poza zajęcia klubowe i nawiązanie współpracy ze szkołami, głównie w dziedzinie rozwijania i kultywowania wiedzy i tradycji historycznych, związanych z dziejami Wrześni, Wielkopolski i Polski. Rozpoczęliśmy organizowanie uroczystych obchodów ważnych, a dotąd pomijanych rocznic i świąt:
3 Maja i Święta Niepodległości – 11 listopada. Początkowo obchody te miały dość skromny charakter. Większego rozmachu nabrały od 1996 r., kiedy zaczęliśmy organizować je we współpracy z Towarzystwem Unia Wrześnian. Od 1996 r. upamiętniamy rocznicę agresji Armii Czerwonej na Polskę 17 września 1939 r., od 1999 r. kontynuujemy (wznowiony w 1998 r.) tzw. Marsz do Sokołowa, upamiętniający zwycięską bitwę z Prusakami w dniu 2 maja 1848 r. Od 2000 r. począwszy upamiętniamy każdego roku rocznicę zbrodni katyńskiej NKWD w 1940 r., a 15 sierpnia obchodzimy Święto Wojska Polskiego. Częścią składową tych uroczystości jest msza św. w kościele farnym we Wrześni. Wykonawcami programu artystycznego tych uroczystości byli prawie zawsze uczniowie i nauczyciele szkół z terenu Wrześni i okolicznych miejscowości. Kilka razy wystąpiły chóry „Camerata” i „Lutnia”. Należy nadmienić, że od 2002 r. współorganizatorem wyżej wymienionych uroczystości jest burmistrz Wrześni. Rangę i poziom tych uroczystości podnosił aktywny udział Orkiestry Dętej Wrzesińskiego Ośrodka Kultury.
Nie ma takich uroczystości, w których udziału zaniechaliśmy. Przedstawiciele naszej organizacji uczestniczą również w uroczystościach organizowanych przez innych, czyli upamiętniających wybuch i zakończenie II wojny światowej oraz wybuch Powstania Wielkopolskiego 1918/1919. Ważnym elementem stanowiącym część składową naszej działalności, popularyzującym wiedzę historyczną (w tym regionalną), były prelekcje, organizowane w przeszłości kilkanaście razy w roku.
Szczególną rolę w rozwijaniu zainteresowań historią Polski i historią regionu przypisujemy konkursom wiedzy historycznej, które zaczęliśmy organizować w 1989 r. W konkursach tych brali udział każdego roku uczniowie z większości szkół z terenu Gminy Września. Nagrodą dla wszystkich uczestników konkursu, oprócz nagród i wyróżnień dla zwycięzców, był udział w 1-dniowej wycieczce po Wielkopolsce, organizowanej w myśl hasła: „Cudze chwalicie, swego nie znacie…”
Jest Pan autorem i współautorem książek o tematyce regionalnej, artykułów prasowych dot. m.in. Wrześni. Czy może Pan podać tytuły tych publikacji i lata wydania ich oraz współautorów, jeśli tacy byli?
Moją ambicją było, aby WTK pozostawiło coś po sobie i włączyło się w opracowywanie tematów z historii miejscowej, regionalnej. Oprócz bieżącej działalności chciałem podjąć takie działania, które utrwaliłyby naszą wiedzę o regionie, Wrześni, Wielkopolsce. Padł pomysł, abyśmy w miarę naszych możliwości rozpoczęli opracowywanie i wydawanie pozycji mówiących o ważnych wydarzeniach i problemach z dziejów Wrześni i Wielkopolski. Szczęśliwie złożyło się, że w nasze szeregi wstąpił Leopold Kostrzewski, były nauczyciel historii i jednocześnie zainteresowany dziejami Wrześni i Wielkopolski.
On zaproponował, aby tematem opracowania, którego się podjął, była nieznana, nieopracowana dotąd tematyka związana z pewnym ważnym epizodem z dziejów Wrześni w XX wieku. Opracował temat „Legia Ochotnicza Wrzesińska 1920 r.” Tym opracowaniem postanowiliśmy zainaugurować naszą działalność wydawniczą. Od tego się zaczęło.
W WTK zaczęliśmy odtąd wydawać kolejne pozycje w cyklu: Biblioteczka WTK. „Legia Ochotnicza Wrzesińska 1920 r.” stała się pozycją numer jeden. Do tej pory wydaliśmy 16 pozycji. I tak w następnych latach ukazały się kolejno:
a) L. Kostrzewski, Legia Ochotnicza Wrzesińska 1920 r., Września 1994,
b) L. Kostrzewski, B. Święciochowski, Kalendarium Wrzesińskie, Września 1997,
c) B. Święciochowski (red.), 150 rocznica Wiosny Ludów 1848 r. Sesja popularnonaukowa zorganizowana przez WTK w dniu 28.4.1998 r., Września 1998,
d) L. Kostrzewski, B. Święciochowski, Wrześnianie
w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919, Września 1999,
e) B. Święciochowski (red.), Strajk szkolny we Wrześni
w 1901 r., Sesja popularnonaukowa zorganizowana
w dniu 11.05.2001 r., w 100 rocznicę Strajku Dzieci Wrzesińskich, Września 2001,
f) H. Lepka, Grzybowo – historia i ludzie. Bibliografia, Września 2003,
g) B. Święciochowski (red.), Wrzesińskie Towarzystwo Kulturalne 1963-2003, Września 2003,
h) B. Święciochowski (red.), Towarzystwo Czytelni Ludowych we Wrześni. Przeszłość i teraźniejszość, Września 2005,
i) H. Lepka, Grzybowo i jego środowisko kulturalne, Września 2005,
j) S. Gąsiorek, English House. Studio Języków Obcych we Wrześni. 15 lat działalności edukacyjno-kulturalnej, Września 2008,
k) L. Kostrzewski, B. Święciochowski, Wrześnianie
w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919, Września 2008, wyd. II,
l) L. Kostrzewski, Ludność żydowska we Wrześni w latach 1919-1939, Września 2009,
m) B. Święciochowski, Patroni ulic miast i wsi powiatu wrzesińskiego, Września 2012,
n) W. Kubiak, Zarys dziejów rodów Broniszów i Chrzanowskich, Września 2013,
o) L. Kostrzewski, B. Święciochowski, Kalendarium Wrzesińskie 2014, wyd. II,
p) / L. Kostrzewski /, B. Święciochowski, Wrześnianie w Powstaniu Wielkopolskim 1918-1919, Września 2018, wyd. III.
Był Pan członkiem różnych komitetów, m.in. odbudowy grobowca gen. Kazimierza Grudzielskiego w Gozdowie, budowy pomnika katyńskiego, pomnika Jana Pawła II, tablicy pamiątkowej po synagodze oraz odnowy zegara na wieży kościoła farnego we Wrześni. Jak Pan wspomina tamte czasy?
Wymienione przez Pana społeczne komitety powstały i działały w latach 90-tych ubiegłego wieku i na początku bieżącego stulecia. Ich powstanie i działanie wynikało z potrzeby serca i chęci odbudowy istniejących na naszym terenie obiektów świadczących o naszej historii oraz budowy nowych obiektów upamiętniających naszych bohaterów narodowych. Dla mnie szczególnie ważnym, bo pierwszym z kolei komitetem, w którym działałem, byłem inicjatorem jego powstania i któremu przewodniczyłem, był Komitet Odbudowy Grobowca Generała Kazimierza Grudzielskiego w Gozdowie. Wspólny wysiłek osób wchodzących w skład komitetu, polegający przede wszystkim na gromadzeniu pieniędzy, na załatwianiu i opracowaniu projektu odbudowy, na popularyzowaniu akcji odbudowy wyzwolił chęć działania i wzmożonego wysiłku w pokonywaniu przeszkód. Cieszyło nas, członków komitetu, życzliwe przyjęcie naszej pracy u prawie wszystkich osób, do których zwracaliśmy się o pomoc czy poparcie. Nie bez znaczenia była satysfakcja z ukończonego dzieła i poczucie, że coś konkretnego potrafiliśmy dokonać i wiele ludzi nas poparło. Powodzenie przedsięwzięcia, jakim była odbudowa miejsca spoczynku generała Grudzielskiego w Gozdowie, było dla mnie argumentem udziału w pracach innych komitetów, którym przewodniczyli ks. kan. Kazimierz Głów, Jerzy Wojtaszak, Waldemar Grześkowiak, Czesław Pardela oraz Marian Rogoziński.
Do jakich towarzystw /organizacji należał Pan wcześniej i jest Pan członkiem do chwili obecnej?
Doceniając znaczenie działalności na różnych odcinkach życia, działalności regionalnej, pomogłem w powstaniu koła Towarzystwa Pamięci Powstania Wielkopolskiego 1918/1919 we Wrześni, którego pierwszym prezesem został Eugeniusz Paterka. Kilka lat wcześniej przyczyniłem się do powstania koła Towarzystwa Czytelni Ludowych we Wrześni. Po przemianach lat 1989/1990 w 1990 r. z inicjatywy mojego brata ks. Alojzego Święciochowskiego TCL zostało reaktywowane i odtąd działało w kilku miejscowościach na terenie Archidiecezji Gnieźnieńskiej. W 1995 r. koło TCL zostało zawiązane we Wrześni. Jego prezesem został Karol Krause, potem Stefania Czarnecka. TCL, jak wynika z nazwy, za swój cel ma rozwijanie oświaty, a przede wszystkim gromadzenie i popularyzację książek i pism w języku polskim. Koło wrzesińskie oprócz założenia biblioteki postanowiło poszerzyć swoją działalność poprzez to, że rozpoczęło działania polegające na udzielaniu pomocy uczniom, którzy mieli problemy w nauczaniu niektórych przedmiotów. Koło TCL podobnie jak WTK organizuje wycieczki/pielgrzymki do różnych miejsc na terenie Polski, chcąc w ten sposób przybliżyć wiedzę członkom i sympatykom.
Był Pan radnym w Radzie Narodowej we Wrześni w latach 1988-1990. Potem przez wiele lat pełnił Pan funkcję radnego Rady Miejskiej we Wrześni. Jak wspomina Pan tamte czasy i pracę na rzecz społeczności lokalnej?
W końcu lat 80-tych, po kilkunastu latach pracy w szkole na Wojska Polskiego i zamieszkiwaniu na Osiedlu Sokołowskim byłem już dość znanym mieszkańcem Wrześni. W 1988 r. zaproponowano mi, abym wziął udział w wyborach do Miejskiej Rady Narodowej we Wrześni. Zgodziłem się kandydować. Zostałem wybrany radnym. W tamtych czasach rola radnego nie była wielka. Ceniłem sobie, że w tym czasie wchodziłem w skład zespołu ds. nazewnictwa ulic. Naszym pomysłem było m.in. nadanie nazw ulicom: Armii Poznań, 17 Dywizji Piechoty, 68 Pułku Piechoty, Gen. Tadeusza Kutrzeby. W latach 1998-2018 w Radzie Miejskiej we Wrześni pełniłem różne funkcje, m.in. przewodniczącego R.M., z-cy przewodniczącego R.M., przewodniczącego Komisji Rewizyjnej. Zawsze jako radny Unii Wrześnian popierałem konstruktywne projekty uchwał. Zależało mi na porozumieniu w przypadkach, gdy dochodziło do różnicy zdań.
Jest Pan autorem biogramów patronów wrzesińskich ulic. Były one zamieszczone w „Wieściach z Ratusza”. To Pan przedstawiał propozycje nazw ulic i czyni Pan to nadal. Skąd i od kiedy wzięło się u Pana to zainteresowanie? Czy jest taki biogram, który uważa Pan za najciekawszy?
Nazwa placu czy ulicy jest znakiem rozpoznawczym w danej miejscowości w Polsce. Bywają różne nazwy, a wśród nich są takie, gdzie patronem danej ulicy jest osoba lub zbiorowość ludzka (organizacja, zbiorowi bohaterowie) w szczególny sposób ceniona, znana, godna upamiętnienia. Ważne więc jest, aby nazwa ulicy utrwalała ludzi zasłużonych dla Polski, regionu, dla miejscowości. Nazwy ulic w różnych miastach interesowały mnie od dzieciństwa. Próbowałem się dowiedzieć od osób starszych, a później także z książek, kim były osoby, których nazwiska widniały w nazwie ulicy. Z czasem doszedłem do przekonania, że nazwa ulicy może być dobrym miejscem uhonorowania i zachowania w pamięci wybitnych Polaków, a o to między innymi chodzi w historii. Każdy biogram na swój sposób jest ciekawy. Nie wyróżniałbym specjalnie któregoś z nich. Cenie sobie zwłaszcza te, które udało mi się opracować, nie powtarzając wiadomości nt. danej osoby z już gotowych publikacji, a dotyczy to osób związanych z naszym regionem (np. ppłk. Alojzego Nowaka, kpt. Antoniego Szała), przez to mniej znanych, na których temat nie ma zbyt dużo wiadomości w źródłach ogólnodostępnych. Zależało mi, aby w nazwach ulic upamiętniać osoby lub społeczności. Nadawanie nazw ulic w miejscowości powinno być inicjatywą społeczności lokalnej. Jest okazją, aby nazwa zawierała informacje o osobach lub zbiorowości. Na temat nadania nazw ulicom zasłużonych Polaków, takich jak ks. abp. Floriana Stablewskiego, ks. bp. Edwarda Likowskiego czy ks. Kazimierza Kinastowskiego rozmawiałem już kiedyś. Brakuje na pewno jeszcze ich…
A teraz może wróćmy pamięcią do czasów komuny, gdy Pański brat ks. Alojzy Święciochowski postawił w 1967 r. wiatę przy drewnianym kościele na Lipówce po to, aby wierni mieli gdzie schronić się podczas nabożeństw. Jaka była na to reakcja władz komunistycznych i jakie represje spotkały z tego tytułu ks. Alojzego Święciochowskiego?
Ówczesne władze we Wrześni wydały nakaz natychmiastowej rozbiórki pobudowanej wiaty. Ksiądz Alojzy Święciochowski odmówił. Wówczas władze przystąpiły do rozbiórki wiaty, przysyłając do wykonania tego zadania m.in. kilka zastępów straży pożarnej z Wrześni i powiatu. Towarzyszyło im wielu funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Zdarzeniu towarzyszyły gwałtowne, głośne protesty mieszkańców Lipówki. Ksiądz Święciochowski został ukarany kilkusetzłotową grzywną. Mimo dalszych starań władze nie wydały zezwolenia na budowę nowego kościoła. Uczyniły to dopiero po 1973 r., tj. po przeniesieniu ks. A. Święciochowskiego do innej parafii.
Znamy się już od wielu lat. Jest Pan odbierany przez wielu jako człowiek pogodny i życzliwy. Wiem, że jednym z naszych wspólnych zainteresowań jest genealogia, która zaczęła odżywać po upadku komuny w naszym kraju. Kim był Pański najstarszy znany przodek po mieczu i gdzie mieszkał?
Moim najstarszym znanym z imienia i nazwiska przodkiem jest Franciszek Święciochowski. Jednakże nie mam bliższych danych na jego temat poza tym, że miał żonę Katarzynę. Więcej wiem o jego synu Błażeju, który również jest moim przodkiem. Żył on w latach 1777-1857, mieszkał w Folwarku k. Witkowa, w pow. gnieźnieńskim.
W tym roku kończy Pan 82 lata. Przez ten czas udało się Panu wiele dokonać. Czy ma Pan jakieś plany na kolejne lata?
W Pana pytaniu na pewno zawarta jest jedna prawda, że ukończyłem 81 lat. Cieszę się z tych dokonań, które chociaż trochę przysłużyły się ludziom. Co dalej? To się okaże. Może uda się opracować genealogię rodziny. Mam zamiar nadal uczestniczyć w pracach Wrzesińskiego Towarzystwa Kulturalnego. Może na coś jeszcze się przydam…